Tak wyglądało moje leże zaraz po przygotowaniu |
Od dłuższego czasu staram się i kombinuje aby zminimalizować ilość sprzętu jaki ze sobą zabieram, czy to na wypad do lasu, w góry, czy w dłuższą podróż motocyklem. W miniony weekend sprawdzałem opcje spania w zimie bez namiotu (ale z thermarestem i puchowym śpiworem). Poza małym niedociągnięciem jakim okazał się słaby naciąg płachty (co spowodowało przemoczenie śpiwora pod ciężarem śniegu) - patent jak najbardziej satysfakcjonujący. A jaka przyjemność kiedy plecak 3 kilo lżejszy. Im będzie cieplej tym łatwiej będzie jeszcze bardziej zminimalizować ekwipunek. Póki co za tydzień wypróbuję opcje zimowego hamaku.
A tak chwilę po północy kiedy szedłem spać |
Z rana ktoś mnie podglądał |
Poranna puszcza zasypana puchem |
Fajna sprawa chodzić bez namiotu - choć to zawsze kompromis. Ciężar do komfortu ;)
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie :) I bez namiotu można sobie urządzić całkiem wygodne leże :)
UsuńMhm. Po prostu - muszę kiedyś sprawdzić i tyle :)
UsuńKoniecznie ;)
UsuńMinimalistycznie :) Przyznam, że zrobiło to na mnie wrażenie :)
OdpowiedzUsuńCześć, prowadziłaś bloga Zachcianki Panny Anki?
UsuńO nie, aż mi się zrobiło lodowato patrząc na zdjęcia. Pomyślałabym sobie, że jakiś człowiek zamarzł zaskoczony nieprzewidzianymi okolicznościami.
OdpowiedzUsuńWolę namiot :) ale faktycznie ciężki i paskudny w dźwiganiu jest.
OdpowiedzUsuńNamiot daje dużo komfortu, poczucie bezpieczeństwa, w końcu jesteśmy otoczeni z każdej strony. W lato separuje od wściekłych komarów a do tego pozwala ukryć bagaż. Dlatego z namiotu rezygnować nie zamierzam, są sytuacje w których jest niezastąpiony :)
Usuń